|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Telara
Demon.
Dołączył: 15 Mar 2011
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Polanów Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:04, 17 Kwi 2011 Temat postu: Naajlepsze teksty bohaterów? |
|
|
Jest wiele książek, a w każdej przynajmniej jeden zabójczy tekst.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Black_Swan
Anioł.
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:52, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Praktycznie wszystkie moje ulubione pochodzą z "Darów Anioła". A kto je wypowiedział? Jace!
Cytat: | "Jeśli chciałaś, żebym podarła na sobie ubranie, wystarczyło poprosić. "
"Następnym razem, kiedy postanowisz się zranić, żeby przyciągnąć moją uwagę, pomyśl, że czułe słówka działają cuda." |
Albo odpowiedź Magnusa:
Cytat: | " Przyszliśmy do Jace'a - powiedziała Clary. - Dobrze
się czuje ?
- Nie wiem. Normalnie też tylko leży na podłodze i
się nie rusza? " |
Uwielbiam też ten fragment:
Cytat: | "- Co pani może wiedzieć? To znaczy, o miłości.
Dorothea złożyła miękkie białe ręce na kolanach.
- Więcej niż przypuszczasz. Czytałam w twoich fusach od herbaty, pamiętasz, Nocny Łowco? Nie zakochałeś się jeszcze w niewłaściwej osobie?
- Niestety, Damo Nieba, moją jedyną prawdziwą miłością pozostaję ja sam.
Dorothea wybuchnęła śmiechem.
- Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
- Niekoniecznie. Od czasu do czasu odtrącam się, żeby było ciekawiej." |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Black_Swan dnia Pon 21:51, 13 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Usia
Demon.
Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Wrocławia Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:56, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ja bardzo lubię cytaty z serii o Kate Daniels Ilony Andrews
np.
"- To co innego, po mnie się tego spodziewał. Mimo wszystko wyglądało zabawnie. A co sądzisz o Rowenie?
- Nie chcesz wiedzieć - próbował mnie zbyć.
- Masz rację, pewnie nie chcę. Drażni mnie - wyznałam szczerze
- Dlaczego? - spytał poważnie Derek. - Czy dlatego, że jest ładniejsza?
Skrzywiłam się, ale postanowiłam mu to wyjaśnić.
- Derek, nigdy w życiu nie mów kobiecie, że inna jest ładniejsza niż ona. Uwierz mi, postępując w ten sposób, zrobisz sobie z niej wroga na całe życie.
-Jesteś dowcipniejsza niż Rowena - usiłował się zrehabilitować. - I uderzasz mocniej.
- Och, dziękuję ci bardzo - powiedziałam ze śmiechem. - Proszę bardzo, opowiedz jeszcze, że jest ode mnie atrakcyjniejsza, a kiedy stwierdzisz, że może i wygląda lepiej, ale liczy się wnętrze, naprawdę się przekonasz, jak mocno mogę uderzyć. "
" - A cóż to za śliczne sznurowadło masz na głowie? - zakpiłam.
- Chodzi ci o to? - Pstryknął palcem w jeden z końców rzemienia.
- Ta. dzwonił Rambo, chce swoją bandanę z powrotem."
"- Muszę się zobaczyć z jego futrzastą Wysokością.
- Nie mogę uwierzyć, że to mówisz! Po tym jak mnie opie... jak na mnie nawrzeszczałaś, kiedy zapraszałem cię na Wiosenne Spotkanie! Doskonale pamiętam każde twoje słowo: "nigdy więcej nie chcę widzieć tego aroganckiego dupka". I jeszcze: "Po moim trupie!"
"Schowałam Zabójcę(miecz Kate xd) i przeszłam obok niego na korytarz.
Kilt opadł na podłogę.
- Cholera, co chwilę to naprawiam! - Zanim zdązył podnieść niesforną częśc garderoby, machnęłam krótkim mieczem i przecięłam ją w trzech miejscach.
Na korytarzu prawie zderzyłam się z Curranem, któremu towarzyszyła grupa zmiennokształtynych. Bran szedł za mną w całej swojej nagiej okazałości.
- Hej! - krzyczał. - Czy to oznacza, że nici z seksu?!
Twarz Currana zbladła. Minęłam go, nie zatrzymując się.
Bran przecisnął się między zmiennokształtnymi.
- Z drogi! Nie wiedzicie, że próbuję rozmawiać z kobietą?!
Zrobiłam bład, oglądajac sie właśnie w momencie, kiedy Curran wyciagnął ręce, jakby chciał chwicić przebiegającego obok ogara Morrigan za szyję. Wysiłkiem woli, który z pewnością musiał go kosztować rok życia, zacisnął pięści i opuścił ręce."
I jeden z moich ulubionych:
"- Ile wyciskasz?
- Siedemset.
Dobra, to może stanę sobie trochę z boku, poza twoim zasięgiem. Mam nadzieję, że nie pamiętasz o tej obietnicy skopania ci tyłka?
Curran uśmiechnął się.
- Chcesz mnie asekurować?
- Raczej nie. Ale może w zamian powykrzykuję werbalne zachęty? - Wzięłam głęboki oddech i zaryczałam: - Bez bólu nie ma sukcesu! Ból to tylko słabość opuszczająca ciało! No dalej! Pchaj! Pchaj! Pomyśl, że ta sztanga to twoja dziwka!
Nie wytrzymał. Sztanga opadła niebezpiecznie blisko klatki piersiowej, kiedy Curran zaczął się trząść ze śmiechu. Doskoczyłam do niego przestraszona i chwyciłam za drążek. Jak na ironię znalazłam się w cholernie niekorzystnej sytuacji, z głową Władcy Bestii bardzo blisko moich ud, a raczej tam, gdzie uda się kończą. W tej chwili miałam to jednak gdzieś. Jak wytłumaczyłabym Gromadzie, że ubóstwianą Jego Wysokość zmiażdżyła sztanga?"
''Dom. Moje miejsce, moje zapachy, mój dywan pod stopami, moja kuchnia, mój Curran za stołem kuchennym...Zaraz co do licha?
-Ty!-Spojrzałam na zamek i znów na Curanna. To by było tyle, jeśli chodzi o stuprocentową antywłamaniowość.''
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Telara
Demon.
Dołączył: 15 Mar 2011
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Polanów Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:24, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
"-Dlaczego-zapytała Clary-Czy coś cie boli?
-Nie.Mam wysoki próg bólu.Nawet nie tyle próg, ile duże i gustownie urządzone foyer.Ale szybko się nudzę.-mrugnął do niej-Pamiętasz jak mi obiecałaś w hotelu, że jeśli przeżyjemy, ubierzesz się w strój pielęgniarki i umyjesz mnie gąbką.
-Chyba źle usłyszałeś-stwierdziła Clary-To Simon obiecał ci mycie gąbką.
Jace mimo woli zerknął na Simon'a , ten uśmiechnął się do niego szeroko i powiedział.
-Jak tylko stanę na nogach przystojniaku."
Znam ten fragment na pamięc;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna West
Redaktor
Dołączył: 02 Kwi 2011
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Między polem, a lasem^^ Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:09, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
UPRZEDZAM, ŻE WYSTĘPUJĄ PRZEKLEŃSTWA!!!
Wszelkie cytaty pochodzą z serii Inkwizytorskiej Jacka Piekary. Większość z nich wypowiada Mordimer Madderdin. Poza tym cytaty z mojego podpisu, mają to samo pochodzenie.
,,Dziewięciu mężczyzn na dziesięć woli kobiety z dużymi piersiami, a ten dziesiąty woli tamtych dziewięciu."
,,Nie jestem może człowiekiem wrażliwym, ale jakoś wolę zapach lasu i łąki od smrodu rozkładających się ciał."
,,Dobro wygrywa tylko wtedy, kiedy ma szczęście, by służyły mu takie skurwysyny jak ja."
,,Im bardziej jesteś nikim, tym bardziej pragniesz, żeby cały świat kręcił się wokół ciebie."
,,Mogę zrozumieć i wybaczyć, że nie cenisz sobie mojego życia, bo ja sam uważam je czasami za wyjątkowo podłe. Ale zważywszy na fakt, że mam tylko jedno, nie zamierzam go tracić. Jakie by nie było."
,,Są takie miejsca w duszy i myślach człowieka, w które zaglądać nigdy nie należy."
,,Bo jeśli zadasz pytanie, uważaj: możesz usłyszeć odpowiedź. Szkoda, że niewielu ludzi pamięta o tej prostej prawdzie, naiwnie sądząc, że wiedza jest dobrem samym w sobie."
,,Do pokornej modlitwy nie są mi bowiem potrzebne kościoły, a imię Pańskie można równie dobrze wychwalać w każdym innym miejscu (a może i nawet dobrze to robić w miejscu maksymalnie odległym od najbliższego księdza."
,,Nie krzyknąłem ze zdumienia, nie jęknąłem w przerażeniu i nie wciągnąłem powietrza z głośnym sykiem. Nie jestem egzaltowaną dziewoją, mdlejącą na widok, który poruszył jej wrażliwym serduszkiem. Jestem inkwizytorem Jego Ekscelencji i niejedno już w życiu widziałem."
,,Nie zrozumcie mnie źle, mili moi, gwałt jest rzeczą dość powszechną w naszych niespokojnych czasach, a dziewczęta w końcu nie mają tej rzeczy z mydła i nie zużywa się ona na tyle szybko, by nie móc uraczyć nią wielu mężczyzn."
,,Po głupkowatym wyrazie jego twarzy poznałem, że nie zrozumiał i nie docenił mojej lekkiej, zabawnej i jakże celnej metafory."
,,-Sentymenty sentymentami, a żreć i chędożyć trzeba – odparł, wzruszając ramionami. – W końcu czyż Pismo nie mówi: „Roście się i mnóżcie, i napełniajcie ziemię”? A wierzcie, że z nią mógłbym się mnożyć ile tylko wlezie, w noc i dzień. Z napełnianiem też nie byłoby problemów. I to nie ziemi, rzecz jasna."
,,Tak więc powiedziałem kanonikowi, gdzie może wepchnąć sobie swoje polecenia, oraz w krótkich, żołnierskich słowach wyjaśniłem mu, kim byli jego matka oraz ojciec, i w jaki sposób matka potrafiła obsłużyć trzech klientów na raz."
,,To nie jest ból koncentrujący się w jednym miejscu: nogach, rękach czy głowie. To wszechogarniający, paraliżujący w jednej chwili płomień, rozrywający na strzępy całe ciało. To galera o szkarłatnych żaglach, która wpływa do portu mojego umysłu, by zakazić go szaleństwem i przerażeniem."
,,Wiedziałem już, dlaczego nazywają go Żabą. Był niski, krępy, miał niezdrową, zielonkawą cerę, wyłupiaste oczy i rozszerzające się ku dołowi, zwisające podgardle. Naprawdę, w każdej chwili można się było spodziewać, że wskoczy na najbliższe krzesło i zarechocze lub zakumka."
,,Zwątpienie, zdrada, gorycz oraz ból pamięci bezpowrotnie minionych, szczęśliwych chwil zbyt silnie wpisane są w słowo „miłość”, by człek roztropny zechciał jej zawierzyć."
,,A przecież pochwała ust wroga jest więcej warta niż peany wyśpiewywane przez przyjaciela."
,,Czemuż mam zgłębiać miłość, szukać jej zawzięcie? Jest od Boga i ludzkie przekracza pojęcie. Ja studiuję nienawiść z ogromną pilnością, bo tę namiętność mam w swej władzy przecie.”
,,Jeżeli płaczesz nad tym, że w twoim życiu słońce zapadło za horyzontem, łzy przeszkodzą ci dostrzec piękno gwiazd"
,,Miłość nie jest grzecznym gościem, (...) Miłość nie zapowiada swej wizyty na dwa tygodnie wcześniej. Miłość jest jak złodziej wślizgujący się do waszego domu i kradnący wszystko, co macie najcenniejszego.
Przypomina piorun spadający z pogodnego nieba. W pojedynku z miłością macie tak samo wielkie szanse jak kurczak przy jastrzębiu."
,,To prawda, że odważni nie żyją wiecznie Lecz tchórze nie żyją wcale."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JimmyK
Tłumacz
Dołączył: 06 Kwi 2011
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:30, 20 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Wszystko z Darów anioła
"- Tamte dziewczyny po drugiej stronie wagonu gapią się na ciebie.
Jace przybrał dość zadowoloną minę.
- Oczywiście, że tak. Jestem oszałamiająco atrakcyjny.
- Nie słyszałeś, że skromność, to atrakcyjna cecha?
- Tylko u brzydkich ludzi."
"- Pamiętasz, jak mi obiecałaś w hotelu, że jeśli przeżyjemy, ubierzesz się w strój pielęgniarki i umyjesz mnie gąbką?
- Chyba źle usłyszałeś - stwierdziła Clary. - To Simon obiecał ci mycie gąbką.
Jace mimo woli zerknął na Simona, a ten uśmiechnął się do niego szeroko i powiedział:
- Jak tylko stanę z powrotem na nogach, przystojniaku."
"-Jak zwykle jestem w tym zadziwiająco dobry -powiedział.
Clary nagle ogarnęła irytacja.
-Kiedy skończy się część wieczoru poświęcona samochwalstwu, może pójdziemy uratować mojego najlepszego przyjaciela przed wykrwawieniem się na śmierć?
-Wykrwawieniem -powtórzył Jace. -Wielkie słowo.
-A ty jesteś wielkim...
-Cii, nie przeklinaj w kościele."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MonaLiz
Czarownik
Dołączył: 09 Maj 2010
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:40, 23 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Too ja dam cytat z książki ,,Wilk''
Kiedy następnego dnia weszłam na zajęcia z historii sztuki,
myślałam, że się powieszę. Nie dość, że już nie siedzę obok
Maksa, to jedyne wolne miejsce było koło... Akiego.
Nie, żebym miała coś do niego. To przecież bardzo miły,
gburowaty, wkurzający chłopak. Problem w tym, że on
najwyraźniej nadal skrycie tęskni za Iv, ponieważ jak mnie
zobaczył, zareagował bardzo gwałtownie.
- Co tu robisz?! A gdzie Ivette?!
Taa... też cię lubię, mój ty promyczku słońca.
Iv ma zajęcia z Maksem - mruknęłam. - Pomieszali
nam grupy.
- Dlaczego?! To nie fair! - wykrzyknął, ale zaraz się
połapał, że chyba za dużo powiedział, bo dodał: - Eee... to
znaczy szkoda, że to zrobili, fajnie się z nią pracowało.
- Tak, z Maksem też było świetnie - westchnęłam i
zamyśliłam się.
Aki zrobił to samo: zamyślił się. Współczuję mu, biedaczek
zakochał się nieszczęśliwie. I to nawet bardzo...
Spoko, Margo. Pewnie poszedł na nocny spacer.
Ostatnio robi to każdej nocy.
- Spaceruje każdej nocy? - zdziwiłam się. - Nie
wiedziałam o tym.
- No proszę, więc wreszcie jest jednak coś, czego Max ci
nie powiedział. Święto lasu! - stwierdził ironicznie Aki.
Ciekawe, co sobie pomyśli strażnik przy bramie, kiedy zobaczy
taką armię „aniołów piekieł"?
i jeszcze z ,,Pracującej dla diabła''
- Wejdź – odparłam. – I odłóż to. Czy twoja matka nigdy nie uczyła cię, że to w złym tonie celować z broni do kobiety?
- To trochę nieuprzejme stawiać się przed oblicze Księcia z błogosławionymi przedmiotami – powiedział demon.
- To trochę nieuprzejme celować mi w twarz z gnata jeśli chcesz, żebym dla ciebie pracowała – prychnęłam, przekładając rękę nad ołtarzem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annette
Debiutant.
Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:58, 11 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Mi się podobało kilka z "Szeptem" :
"– Obserwuję ją – odpowiedział. – Staram się rozgryźć, o czym myśli i co czuje. Sama mi tego nie
zdradzi, więc muszę się jej uważnie przyglądać. Czy się do mnie przybliża? Czy patrzy mi w oczy, a
potem odwraca wzrok? Czy zagryza wargi i bawi się włosami, jak w tej chwili Nora?
Klasa wybuchnęła śmiechem. Opuściłam ręce na kolana.
– Jest odważna – stwierdził Patch i znów trącił mnie nogą."
"– Psujesz rozgrywkę – rzekł Patch, nadal uśmiechnięty.
Napotkawszy jego wzrok, nie mogłam powstrzymać przelotnego uśmiechu.
– Oby na twoją niekorzyść. Największe marzenie? - Z tego pytania byłam bardzo dumna, bo wiedziałam, że zbije go z tropu. Wymagało przemyślenia.
– Żeby cię pocałować.
– Nie ma w tym nic śmiesznego – rzuciłam, wciąż wpatrzona w jego oczy, dziękując Bogu, że się nie zająknęłam.
– Owszem, ale się zarumieniłaś."
"-Myślisz, że Biblia jest ścisła? To znaczy: zgodna z prawdą?
-Myślę, że pastor Calvin jest seksy. Jak na czterdziestoparolatka. Tak z grubsza wyglądają moje przekonania religijne."
"Pewnie nie mieści wam się w głowach, że seks to coś więcej niz piętnastominutowy pobyt na tylnym siedzeniu samochodu"
"– Powiedz jeszcze raz: „prowokujesz”. Prowokująco układasz przy tym usta."
I parę z Miasta Upadłych Aniołów:
"- Śledziłeś mnie? - zapytał. - Czy to tylko zadziwiający zbieg okoliczności, że znalazłeś się na dachu budynku, obok którego przechodziłem, kiedy zostałem zaatakowany?
Jace zatrzymał się na rogu, czekając na zmianę świateł. Najwyraźniej Nocni Łowcy przestrzegali przepisów.
- Śledziłem cię. - Czy teraz wyznasz mi, że w sekrecie od dawna się we mnie kochasz? Urok wampirów znowu zadziałał."
"- Może Raphael. On chyba mnie nienawidzi. Już wcześniej chciał...
- To nie Raphael - przerwał mu Jace.
- Skąd ta pewnośc?
- Bo raphael wie o twoim Znaku i nie byłby taki głupi, żeby zaatakować cię bezpośrednio. Dobrze by wiedział, co się stanie. Ten, kto chce cię dopaść, dużo o tobie wie i zna miejsce twojego pobytu, ale nie ma pojęcia o Znaku.
- Ale to może być każdy.
- Właśnie. - Jace uśmiechnął się szeroko. Przez chwilę wyglądał niemel jak zawsze. Simon pokręcił głową.
- Posłuchaj, wiesz na co masz ochotę, czy po prostu chcesz, żebym pchał ten wózek między półkami, bo cię to bawi?"
"- Więc naprawdę nie przychodzi ci do głowy nikt, kto chciałby cię zabić? - zapytał Jace po raz kolejny. [...]
- Inaczej niż w twoim przypadku, nie ma aż tylu osób, które mnie nie lubią - stwierdził Simon."
"- Nie powinieneś opuszczać posiłków, przecież wiesz.
Simon wzruszył ranionami.
- Teraz jem.
- Tak, ale ty jesteś wampirem. Krew nie jest dla ciebie pokarmem. Krew to... krew.
- Bardzo pouczające [...] Masz więcej takich głębokich przemyśleń? Krew to krew? Toster to toster? Lodowy rożek to lodowy rożek?
Jace wzruszył ramionami.
- Dobrze. Zlekceważ moją radę. Będziesz później żałował.
Zanim Simon zdążył odpowiedzieć, usłuszał, że otwierają się drzwi wejściowe. Spiorunował Jace'ego wzrokiem.
- To mój współlokator. Bądź miły.
Jace uśmiechnął się czarująco.
- Zawsze jestem miły."
"- Niektórzy ludzie uważają, że Nocni Łowcy to mit. Jak mumie i dżiny. - Kyle wyszczerzył się do jace'ego. -Potrafisz spełniać życzenia? [...]
- To zależy - odparł. - Chcesz dostać pięścią w twarz?[...]
- Co to jest, do diabła? Jakaś pułapka? Dlaczego mnie zaprosiłeś i pozwoliłeś u siebie zamieszkać? Wilkołaki nienawidzą wampirów.
- Ja nie - oswiadczył kyle. - Chociaż za tymi nie przepadam. - Wycelował palec w Jace'ego. -Uważają, że są lepsi od wszystkich.
- Wcale nie - zaprotestował Jace. - To ja uważam, że jestem lepszy od wszystkich. I tę opinię potwierdza mnówstwo dowodów.
Kyle spojrzał na Simona.
- On zawsze tak gada?
- Tak.
-Czy coś jest w stanie go uciszyć? Oczywiście, coś innego niż stłuczenie na kwaśne jabłko.
Jace odszedł od okna.
- Chciałbym, żebyś spróbował.
Simon wkroczył między nich i oświadczył zdecydowanie:
- Nie pozwolę wam się bić
- A co zrobisz, jeśli... No, tak. - Jace powiódł wzrokiem ku Znako na czole Simona. Uśmiechnął się niechętnie. - Wieć grozisz, że zamienisz mnie w coś, czym można posypać popcorn, jeśli nie robie tego, co chcesz?"
"Oczy Jace'ego rozbłysły.
- Wiesz, to naprawdę dobry pomysł, wampirze.
- Chcesz, żeby cię zaatakowali na scenie? - zapytał Kyle.
- Byłby niezły show - skomentował Simon[...]
Jace potrząsnął głową.
- Nie zaatakoją publecznie. Poczekają do końca koncertu. A wtedy my się z nimi rozprawimy.
Kyle pokręcił glową.
- Nie wiem... [...] Ale robię to tylko dlatego, że wy i tak to zrobicie, czy ja się zgodzę, czu nie - oświadczył w końcu, wstając z fotela i strzepując okruszki bajgla z koszuli.- Wieć równie dobrze mogę tam z wami być. - Spojrzał na Simona. - Kto by pomyślał, że chronienie cię przed samym sobą okaże się takie trudne?
- Mogłem cię uprzedzić od razu - rzucił Jace.
Kyle włożył kurtkę i ruszył do drzwi.[...]
- Koncert jest o dziewiątej, tak? Co zrobimy z resztą dnia?
- My? - Simon popatrzył na niego n niedowierzeniem. - W ogóle nie wybierasz się do domu?
- A co, już znudziło cię moje towarzystwo?
- Pozwól, ze o coś sputam - zaczął Simon. - Jestem dla ciebie aż taki fascynujący, żeby za mną przebywać tyle czasu?
- Co, co? - mruknął Jace. - Sorry, ale chyba się zdrzemnąłem. No dalej, kontynuuj swą hipnotyzującą przemowę."
"- Hej - powiedzał Jace, który siedział na odwrócony głośniku i patrzył na wyświetlacz swojej komórki. - chcesz zobyczyć zdjęcie Aleca i Magnusa w Berlinie?
- Niekoniecznie- odparł Sinom.
- Magnus ma na sobie skórzane spodenki.
- Mimo wszystko, nie. [...]
- Hej, jesteśmy prawie gotowi - oznajmił Kyle, nurkując za kurtynę. Spojrzał uważnie na Simona. - Jesteś pewien?
Simon przeniósł wzrok z Kyle'a na Jace'ego.
- Pasujecie do siebie. Umówiliście się czy jak? [...]
- Pożyczyłem ją od Kyle'a. Moja była dość brudna.
- O rany, już nosicie wsoje ciuchy. To najprawdziwsza przyjaźń.
- Czujesz się wykluczony? - odparł Kyje. - Możesz ode mnie pożyczyć czarny T-shirt. [...]
- Pod warunkiem, że wszyscy zostaną we własnych spodniach."
Normalnie kocham ich rozmowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolorowa
Anioł.
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 1087
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 4/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:36, 12 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Ten temat raczej powinien nazywać się ''Ulubione cytaty z innych książek.''
Najpierw z Nocnej Łowczyni.
Cytat: | -W takim razie pamiętasz ten sen - stwierdził Mencheres. - To źle wróży.
Strach sprawił, że moja odpowiedź była ostra.
- Hej Ty, Który Nosisz Się Jak Egipcjanin! Może chociaż raz przestaniesz być tak cholernie oficjalny i zaczniesz mówić jak ktoś, kto żyje w dwudziestym pierwszym wieku?
- Będzie rozpierducha. Zacznij nawijać, yo. - odparł natychmiast Mencheres.
-B4358 podchodzi do lądowania.
-Co?-warknął mój wuj.-Nie dostali pozwolenia!
Otworzyłam szeroko oczy. Ten numer oznaczał samolot Dave'a. Ten, w którym byli Bones i Spade.
-Wiem sir. Wieża zakazała im lądować, lecz powiedzieli, że Anglik przejął radio i przekazał, żeby się zamknęli albo tak im dokopie, że skończą z dupami w niebiestkie cętki.
- Właśnie tak, Justino! – powiedział więcej niż raz. – Zwalimy z nóg te demony i zabijemy je z mocą Jezusa. Alleluja, czy usłyszę amen?
Po co tu jesteś? I dlaczego kazałeś moim dziadkom wierzyć, że jesteś dziewczyną?
- Miłą dziewczyną – poprawił mnie z uśmiechem. – Nie mogłem pozwolić by
pomyśleli, że zadajesz się z jedną z tego złego rodzaju, prawda? |
I oczywiście Dary!
Cytat: | Clary nie była pewna, czego się spodziewać - okrzyków radości, może gorących oklasków. Zamiast tego usłyszała ciszę. Przerwał ją dopiero Jace, mówiąc:
- Myślałem, że będzie większy.
Clary spojrzała na Kielich, który trzymała w ręce. Był wielkości zwykłego kieliszka do wina, tylko dużo cięższy. Szumiała w nim moc, niczym krew płynąca w żyłach.
- Jest w sam raz - stwierdziła z urazą.
- Tak, ale spodziewałem się czegoś, no wiesz... - rzucił protekcjonalnie i nakreślił ,rękami kształt mniej więcej wielkości kota.
- To Kielich Anioła, a nie Muszla Klozetowa Anioła - odezwała się Isabelle.
- Tak czy inaczej, świetnie się złożyło. I dla ciebie, i dla niego. Nie będzie musiał się
martwić, że wyjawisz jego sekrety.
- Tak, jest przerażony, że powiem wszystkim, że zawsze chciał być baletnicą -
odparował Jace,
- Teraz zaczniesz rwać koszulę na pasy, żeby obandażować mi rękę? - zażartowała. Nienawidziła widoku krwi, szczególnie własnej.
- Jeśli chciałaś, żebym porwał na sobie ubranie, wystarczyło poprosić.
- Czytałam w twoich fusach od herbaty, pamiętasz, Nocny Łowco? Nie zakochałeś się jeszcze w niewłaściwej osobie?
- Niestety, Damo Nieba, moją jedyną prawdziwą miłością pozostaję ja sam.
Dorothea wybuchnęła śmiechem.
- Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
- Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.
Po prostu jesteś wściekły, że Simom ma coś czego ty nie masz.
-Ma wiele rzeczy, ktorych ja nie mam-odparował Jace.-Na przyklad krótkowzroczność, złą postawę i beznadziejny brak koordynacji ruchowej.
- Masz coś na szyi.
Alec odruchowo uniósł rękę.
- Co?
- Wygląda jak ślad po ugryzieniu. Co robiłeś przez całą noc?
- Nic. - Alec, czerwony jak burak, ruszył przed siebie, dotykając ręką szyi. - Spacerowałem w parku. Chciałem oczyścić umysł.
- I natknąłeś się na wampira?
- Co? Nie! Upadłem.
- Na szyję?
Jace nie odpowiedział. Zrobił się blady jak papier i zaczął osuwać się na podłogę, ale kiedy Alec go podtrzymał, chwycił go mocno za rękaw i zaprotestował:
- Nic mi nie jest. Mogę stać.
- Trudno to nazwać staniem, skoro potrzebna ci ściana, żeby utrzymać się na nogach.
- To "opieranie się" - sprostował Jace. - Pierwszy etap stania.
-Co się z tobą działo?
– Co mi się stało? – powtórzył urażonym tonem Jace
Alec nim potrząsnął, wcale nie lekko.
– Powiedziałeś, że idziesz się przejść! Jaki spacer trwa sześć godzin?
– Długi?
"- Nie jestem głupi. Umiem poskładać fakty. Ty masz moc tworzenia runów, a Jace, cóż… Bez nadnaturalnej pomocy nikt nie mógłby być aż tak irytujący." |
Szeptem
Cytat: | Pewnie nie mieści wam się w głowach, że seks to coś więcej niz piętnastominutowy pobyt na tylnym siedzeniu samochodu.
– Powiedz jeszcze raz: „prowokujesz”. Prowokująco układasz przy tym usta.
– Psujesz rozgrywkę – rzekł Patch, nadal uśmiechnięty.
Napotkawszy jego wzrok, nie mogłam powstrzymać przelotnego uśmiechu.
– Oby na twoją niekorzyść. Największe marzenie? - Z tego pytania byłam bardzo dumna, bo wiedziałam, że zbije go z tropu. Wymagało przemyślenia.
– Żeby cię pocałować.
– Nie ma w tym nic śmiesznego – rzuciłam, wciąż wpatrzona w jego oczy, dziękując Bogu, że się nie zająknęłam.
– Owszem, ale się zarumieniłaś. |
Crescendo
Cytat: | - Czemu nie możesz wysłać mi SMS-a?
- Szpiedzy nie wysyłają SMS-ów.
- Skąd wiesz?
- A skąd wiesz, że SMS-ują?
- Cholera - odezwał się głos Vee. [...]
- Co się stało?
- Pies. Duży pies. Właśnie pojawił się w salonie czy jakkolwiek nazwiesz tę kosmiczną przestrzeń. Gapi się na mnie. No wiesz, prosto na mnie.
- Co to za pies?
- Nie jestem na bieżąco z rasami psów, ale wydaje mi się, że to doberman. Wydłużony, warczący pysk. Trochę przypomina Marcie, jeśli to pomoże. Oj. Właśnie postawił uszy. Idzie na mnie. To na pewno jeden z tych psów telepatów. Wie doskonale, że nie siedzę sobie tu ot tak, bez powodu. |
Mechaniczny Anioł
"- Tam, gdzie pojawia się nasz Will, zaraz tuzin rozgniewanych dziewczyn twierdzi, że nastawał na ich cnotę."
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kolorowa dnia Nie 17:44, 12 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie McKinley
Debiutant.
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:34, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Mój ukochany cytat pochodzi z Gone-zniknęli. Faza druga: Głód
Cytat: | - Sadyzm - powiedziała Diana - Czerpanie przyjemności z cierpienia innych.
Drake rozciągnął usta w swym rekinim uśmiechu
- Nie boję się słów.
- Gdybyś się ich bał, nie byłbyś psychopatą |
I jeszcze:
Cytat: | Drake ani drgnął. Wzniósł pistolet, starannie wycelował i strzelił. Bam, bam, bam. Z każdym strzałem robił krok do przodu. Josh załkał ze strachu. Bam, bam, bam. Za każdym razem huk oszołamiał, Za każdym razem z lufy błyskał ogień, oświetlając puste, zimne oczy Drake'a. |
A z takich krótszych:
Cytat: | Krwiożercze małe bestie. Nigdy nie ufaj kaczkom |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maggie McKinley dnia Pon 15:35, 13 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Black_Swan
Anioł.
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Nie 1:29, 19 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
"Cień Wiatru" (Carlos Ruiz Zafon):
Cytat: | Miłość jest jak wędlina: jest salami i jest mortadela. |
Cytat: | Jak wywodzi nam Freud, kobieta pragnie czegoś wręcz przeciwnego, niż myśli lub mówi, co, jak dobrze się temu przyjrzeć, nie jest wcale czymś przerażającym, jeśli zważyć, że mężczyzna, jak wywodzą nasi rodzimi uczeni w piśmie, ulega z kolei dyktatowi swego narządu płciowego lub trawiennego. |
Cytat: | Armia, małżeństwo, kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy. |
I oczywiście z Miasta Upadłych Aniołów:
Cytat: | - Nie powinieneś opuszczać posiłków, przecież wiesz.
Simon wzruszył ranionami.
- Teraz jem.
- Tak, ale ty jesteś wampirem. Krew nie jest dla ciebie pokarmem. Krew to... krew.
- Bardzo pouczające [...] Masz więcej takich głębokich przemyśleń? Krew to krew? Toster to toster? Lodowy rożek to lodowy rożek?
Jace wzruszył ramionami.
- Dobrze. Zlekceważ moją radę. Będziesz później żałował.
Zanim Simon zdążył odpowiedzieć, usłuszał, że otwierają się drzwi wejściowe. Spiorunował Jace'ego wzrokiem.
- To mój współlokator. Bądź miły.
Jace uśmiechnął się czarująco.
- Zawsze jestem miły. |
Miasto Popiołów i Miasto Kości:
Cytat: | - Trzymaj się z daleka od mojej broni. Nie dotykaj żadnej bez mojego pozwolenia.
- Cóż, właśnie pokrzyżowałeś moje plany sprzedania jej na eBayu - rzuciła Clary
- Sprzedania na czym?
Clary się uśmiechnęła
- Mitycznym miejscu o wielkiej magicznej mocy. |
Cytat: | - Czytałam w twoich fusach od herbaty, pamiętasz, Nocny Łowco? Nie zakochałeś się jeszcze w niewłaściwej osobie?
- Niestety, Damo Nieba, moją jedyną prawdziwą miłością pozostaję ja sam.
Dorothea wybuchnęła śmiechem.
- Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
- Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej. |
Cytat: | - Podoba ci się przyjęcie?
Odwróciła się i zobaczyła Magnusa opartego o jedną z kolumn. Jego oczy lśniły w półmroku. Clary rozejrzała się i stwierdziła, że Jace i reszta zniknęli, wchłonięci przez tłum. Próbowała się uśmiechnąć.
- Z jakiej okazji? - spytała.
- Urodzin mojego kota.
- O! A gdzie jubilat?
- Nie wiem - z powagą odparł Bane. - Pewnie uciekł. |
Cytat: | - Simon?
- O, Boże - jęknął Jace z rezygnacją - A ja miałem nadzieję, że złapałem coś interesującego. |
Cytat: | - Krew - powiedział. - Dwie noce temu miałem sen. Widziałem miasto pełne wież z kości. Krew płynęła jego ulicami jak woda.
Simon zerknął z ukosa na Jace'a.
- Czy on przez cały czas tak stoi przy oknie i mamrocze coś o krwi?
- Nie. Czasami robi to, siedząc na kanapie. |
Cytat: | - Nie pocałuję Przyziemnego - oświadczył Jace. - Wolę raczej zostać tu na zawsze i zgnić.
- Na zawsze? - powtórzył Simon. - To strasznie długo.
Jace uniósł brwi.
- Wiedziałem. Chcesz mnie pocałować, tak? |
To i tak nie są wszystkie, które mnie rozśmieszyły, ale byłoby ich już tu za dużo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AliceOgna
Demon.
Dołączył: 26 Wrz 2010
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 1:04, 08 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Oczywiście wiele cytatów z książek Cassie, ale na razie nie mam jak ich wypisać
Na razie dodam tylko ten z czwartej części GONE :
"Okej, rozumiem. Jesteś jedną z tych osób, które uważają, że powinny pomagać dziwakom. Albo może kręci Cię ryzyko. Ale posłuchaj: ja nie jestem Edwardem, a ty nie jesteś Bellą"
Mnie to po prostu rozwala za każdym razem, gdy to czytam xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raines
Debiutant.
Dołączył: 08 Lip 2011
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:26, 10 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Dary Anioła - ogółem :
- Nie traktuj mnie z góry
Trudno byłoby mi traktować ciebie z dołu. Jesteś za niska
- Czytałam w twoich fusach od herbaty, pamiętasz, Nocny Łowco? Nie zakochałeś się jeszcze w niewłaściwej osobie?
- Niestety, Damo Nieba, moją jedyną prawdziwą miłością pozostaje ja sam.
Dorothea wybuchnęła śmiechem.
- Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej
Kątem oka dostrzegła, że Jace rzuca jej wściekłe spojrzenie (...)
-W przyszłości, Clarisso, może było by rozsądnie wspomnieć, że masz już mężczyznę w swoim łóżku, żeby uniknąć takich niezręcznych sytuacji - powiedział.
-Zaprosiłaś go do łóżka?- spytał Simon, wstrząśnięty.
-Śmieszne, co? -rzucił Jace. - Przecież razem byśmy się nie zmieścili
Jace zrobił urażoną minę.
- Dziennik bez żadnego rysunku mojej podobizny? A gdzie gorące fantazje? Okładki romansów? - padłam i nie mogłam się podnieść : p
-Śledztwa? -Isabelle się roześmiała. -Zostaliśmy detektywami? Może powinniśmy wszyscy wybrać sobie pseudonimy.
-Dobry pomysł -uznał Jace. -Ja będę baronem Hotschaft von Hugenstein
Nie mów. To nagły przypadek. Potrzebujesz nagiego modela. Cóż, nie jestem w nastroju. Możesz poprosić Hodge'a -dodał po namyśle. -Słyszałem, że zrobi wszystko za...
Gone: zniknęli
- O coś cię spytam, Drake - powiedział Caine. - Gdybyś był Samem i zobaczyłbyś mnie, ciebie, Dianę i Jacka, maszerujących nadmorską drogą z wielkim i niebezpiecznym promieniotwórczym prętem, co byś zrobił?
Drake zmarszczył czoło
- O, spójrzcie. Drake próbuje myśleć - powiedziała Diana[/i]
Albert liczy pod nosem, osłaniając oczy dłonią i mnożąc.
- Tak pi razy oko kapusta waży z siedemdziesiąt pięć deka, nie? Wydaje mi się, że znaleźliśmy z półtorej tony kapusty.
- Wolę nie myśleć, na ile bąków się to przekłada - zawołał przez ramię E.Z
- Czyli twój ojciec znika, a ciebie nawet nie interesuje, dlaczego? - spytał Caine. - Ciekawe. Ja zawsze chciałem wiedzieć, kim byli moi prawdziwi rodzice.
- Niech zgadnę. Jesteś młodym czarodziejem, wychowanym przez mugoli.
Drake, podszedł do nich, odepchnął Mike’a i złapał jego pistolet maszynowy. Przeciągnął macką po łożu, po zamku, trzymając broń z nabożną wręcz czcią. W jego zimnych, błękitnych oczach zalśniło coś na kształt miłości.
-Podoba mi się. Pistolet tej dziewczyny to złom, ale ten jest fajny. Bardzo fajny.
- Może nie przy ludziach – upomniała go Diana
Kiedy to wszystko się skończy napiszę książkę o odchudzaniu. Dieta ETAP-u. Najpierw obżerasz się śmieciowym jedzeniem. Potem głodujesz. Potem jesz karczochy. Potem znowu trochę głodujesz. Potem jesz czyjegoś chomika. A w końcu przechodzisz na dietę składającą się wyłącznie z ryb
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Raines dnia Nie 11:43, 10 Lip 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizz
Debiutant.
Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:43, 16 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Dary Anioła (a jakże inaczej):
"- Co pani może wiedzieć? To znaczy, o miłości.
Dorothea złożyła miękkie białe ręce na kolanach.
- Więcej niż przypuszczasz. Czytałam w twoich fusach od herbaty, pamiętasz, Nocny Łowco? Nie zakochałeś się jeszcze w niewłaściwej osobie?
- Niestety, Damo Nieba, moją jedyną prawdziwą miłością pozostaję ja sam.
Dorothea wybuchnęła śmiechem.
- Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
- Niekoniecznie. Od czasu do czasu odtrącam się, żeby było ciekawiej."
"- Pamiętasz, jak mi obiecałaś w hotelu, że jeśli przeżyjemy, ubierzesz się w strój pielęgniarki i umyjesz mnie gąbką?
- Chyba źle usłyszałeś - stwierdziła Clary. - To Simon obiecał ci mycie gąbką.
Jace mimo woli zerknął na Simona, a ten uśmiechnął się do niego szeroko i powiedział:
- Jak tylko stanę z powrotem na nogach, przystojniaku."
"Kątem oka dostrzegła, że Jace rzuca jej wściekłe spojrzenie (...)
-W przyszłości, Clarisso, może było by rozsądnie wspomnieć, że masz już mężczyznę w swoim łóżku, żeby uniknąć takich niezręcznych sytuacji - powiedział.
-Zaprosiłaś go do łóżka?- spytał Simon, wstrząśnięty.
-Śmieszne, co? -rzucił Jace. - Przecież razem byśmy się nie zmieścili."
"Nie mów. To nagły przypadek. Potrzebujesz nagiego modela. Cóż, nie jestem w nastroju. Możesz poprosić Hodge'a -dodał po namyśle. -Słyszałem, że zrobi wszystko za... "
"- Nie pocałuję Przyziemnego - oświadczył Jace. - Wolę raczej zostać tu na zawsze i zgnić.
- Na zawsze? - powtórzył Simon. - To strasznie długo.
Jace uniósł brwi.
- Wiedziałem. Chcesz mnie pocałować, tak?"
Kocham po prostu ich teksty <3
Dziennik Bridget Jones:
"Wierzę, że zawsze można znaleźć szczęście, nawet mając tyłek wielkości dwóch kuli do kręgli."
"– Więc, dlaczego chce pani tu pracować?
– Musiałam odejść z pracy bo bzyknęłam się z szefem.
– Zaczynasz w poniedziałek."
"Kobiety powyżej trzydziestego roku życia to chodzące pulsujące jajniki."
Kocham tą książkę, jak i jej drugą część, wiele śmiechu
Szeptem i Crescendo:
" - Ukrywasz coś jeszcze ? - zapytałam.
- Masę rzeczy.
Żołądek fiknął kozła.
- Na przykład ?
- Na przykład, co czuję, zamknięty tu z tobą. - Oparłszy się ręką o lustro za moimi plecami, przysunął się bliżej. - Nie masz pojęcia jak na mnie działasz."
"Twoja mama zużytkuje mnóstwo czasu i energii, żeby zamienić równanie Nora + Patch = miłość na Nora + Scotty Siusiaczek = miłość. No i co w tym złego? Może Scotty Siusiaczek to dziś Scotty Przystojniaczek. Myślałaś o tym?"
"Światło potrafi trzymać na uwięzi potwory mojej wyobraźni."
"- Daj jej porządny napiwek.
Tym razem ja uniosłam brwi.
- Usiłujesz odkupić te wszystkie razy, kiedy wziąłeś darmowe jedzenie?
- Kiedy ostatni raz zapłaciłem, goniła mnie i wepchnęła mi pieniądze do kieszeni. Staram się uniknąć kolejnego obmacywania."
"- Jak wygląda marihuana?
- Pięć listków - odparła.
- Scott hoduje marihuanę. Pod łóżkiem.
- Dziwi cię to?"
"'Jesteś psychopatą!
-Wolę określenie' człowiek z wyobraźnią'"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paranormal
Demon.
Dołączył: 23 Lut 2012
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:57, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Odnaleźć swą drogę:
"- Próbowałaś popełnić samobójstwo - powiedział Irga spokojnie. - Nie udało się.
Otworzyłam usta.
- Gałąź się złamała - wyjaśnił Otto. - Też sobie wymyśliłaś, wieszać się na oblodzonej gałęzi. Jakbyś mi powiedziała, to bym ci wkręcił hak w sufit."
"— Mówiłem ci już, że mi się podobasz?
Pokręciłam głową.
— Podobasz mi się — młody nekromanta przesunął dłonią po moim policzku. — Przypominasz mi moje najlepsze
zombie, a sama wiesz, jak kocham swoją pracę. Świetna karnacja! Ej, ej! Ostrożniej! To moja ulubiona koszula! — Szybko
zrzucił z siebie płonącą odzież."
Zawód Wiedźma:
"Miecz w moim ręku jest straszną bronią. Przede wszystkim dla mnie"
„- Jesteś dorosłą, mądrą kobietą! - patetycznie zaczął Len, wyraźnie na potrzeby Starszych ze wzruszeniem przysłuchujących się jego przemowie. (“Ani jedno, ani drugie, ani trzecie" - pomyślałam).”
"- Kim pani jest i czego szuka w Dogewie? - zapytał z mocą, gardłowym i całkiem groźnym głosem.
- Ja? - Skupiona na wysyłaniu sygnału telepatycznego, zapomniałam o przygotowanej zawczasu odpowiedzi.
- No przecież nie ja! - Wampir zniżył się do żartu. Mnie jakby jakiś leszy podkusił.
- O, ja jestem po prostu młodą, przepiękną i niewinną panną, samotnie i smutno błąkającą się po ciemnym lesie w oczekiwaniu swego strasznego losu - wypaliłam, przypominając sobie pogłoski o gustach wampirów i uczciwie starając się nie roześmiać strażnikowi prosto w twarz. Czy muszę wspominać, że właściwa odpowiedź nie miała nic wspólnego z moją improwizacją?
Wampira zamurowało tak, że dużo bardziej ode mnie zaczął przypominać skrzywdzoną przez los pannę.
- Przepraszam? - zapytał zdumiony. Posłusznie powtórzyłam.
Po twarzy strażnika przemknął cień zrozumienia.
- Panna Wolha Redna, adeptka Szkoły Magii ze Starmiinu - powiedział powoli i poważnie. - Zgadza się?
Tym razem ja się zdziwiłam."
Nocna łowczyni:
"- Kotek, spójrz na mnie - powiedział matowym głosem.
Zamrugałam.
- Przecież patrzę.
- Nie, nie patrzysz - przysunął się bliżej, a jego oczy całkowicie rozbłysły zielenią - patrzysz przeze mnie, jakby mnie tu nawet nie było. Patrzysz na mnie... i nie widzisz mężczyzny. Widzisz wampira, a to oznacza coś gorszego gatunku. Jednym z nielicznych momentów był zeszły weekend. Obejmowałem cię i całowałem, i patrzyłem jak twoje oczy rozpalają się pragnieniem i wiedziałem, że po raz pierwszy widzisz mnie takim, jakim naprawdę jestem. Nie tylko niebijące serce okryte skorupą. Spójrz na mnie znów w ten sposób, bez żadnych wymówek w postaci narkotyków, które mogłabyś za to winić - jego usta wygięły się lekko, kiedy to powiedział - Pragę cię od momentu, kiedy cię zobaczyłem... A jeśli myślisz, że nie płonę z pożądania na widok ciebie w staniku to się bardzo mylisz. Po prostu nie idę tam gdzie mnie nie zapraszają."
"- Nie zerwaliśmy - zaprzeczyłam natychmiast mówiąc bardziej do siebie, niż do niego - My, eee, zrobiliśmy sobie przerwę na przemyślenie pewnych spraw oraz, eee, ponowną ocenę naszego związku, więc... Upchnęłam go w szafie! - wyrzuciłam z siebie z wstydem. Timmie wybłuszył oczy.
- I wciąż tam jest?"
Maximum Ride:
"Czy małe dzieci ze skrzydłami idą do nieba?"
"- Zdaje się, że wspomnieli o Dyrektorze Szkoły - odezwała sie kuks. - Kto to?
Wzruszyłam ramionami.
- Jakiś zbrodniarz."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|